Na początku bardzo martwiłam się tym rozpoznaniem i byłam nastawiona pesymistycznie. Nie mogłam sobie wyobrazić przyszłości, w której jestem zdrowa i niezależna. Wiedziałam, że muszę zacząć się ruszać i być bardziej aktywna, ale nie miałam pojęcia, od czego zacząć.
Kiedy mój lekarz zasugerował, że powinnam więcej chodzić, od razu pomyślałam, żeby kupić psa. Zawsze chciałam go mieć, ale mój mąż się sprzeciwiał. Na szczęście zgodził się na adopcję Maksa, starego psa z lokalnego schroniska. Nie da się czuć źle, kiedy Maks jest w pobliżu — to wulkan energii! Poza tym motywuje mnie do częstszych spacerów.
Mój lekarz zalecił mi także przyjmowanie suplementów wapnia i przestrzeganie planu leczenia, aby wzmocnić moje kości.